Kolejne dni spedzilysmy na lenieniu sie, czyli na plazy, czytaniu w hamaku, kapieli w Morzu Andamanskim, jedzeniu bananow w ciescie na sniadanie:) Jedyna aktywnoscia byla kolejna wyprawa na szejka, tym razem droga morska. Zabralysmy sie do kajakowania!!!Dzielnie wioslowalysmy wzdluz plazy...Droge powrotna Ali z Zocha przebyly wplaw, podczas gdy Monia na kajaku niczym Pamela Anderson ze Slonecznego Patrolu pilnowala naszego bezpieczenstwa :)
Do worka z aktywnosciami nalezy dodac wieczorna przejazdzke do "miasteczka" na motorku. Co najistotniejsze byluysmy we trzy na jednym motorku!!Jak juz wczesniej wspominalysmy jazda na motorku nie jest taka prosta ( ale tez nie jest nam juz obca )a co dopiero we trzy i to po ciemku!!!!!Jak zwykle kiedy tylko wsiadlysmy na motorek, zaczelo padac!!A my trzy okularnice nic nie iwdzialysmy. Po wielu piskach i smiechach pojechalysmy i wrocilysmy bezpiecznie. I nawet zatankowalysmy motorek - same!! Litr kosztuje ok.36 bht - (ok4zl) Ale i tak ruszanie z jedynki przyprawia o zawal serca!!!
Inna aktywnoscia (bardzo trudna i wymagajaca) bylo bujanie bambusowej hustawki, na ktorej popijalysmy owocowe szejki w chilloutowym barze :) Wakacje jak z katalogu!!A kto to mowi??Wielkie przeciwniczki zorganizowanych wycieczek :p