Po 14-godzinnym locie Air Asia - z bardzo ladnymi stewardessami wreszcie jestesmy w Kuala Lumpur!!:)
Pierwsze wrazenie to uderzenie goraca - prosto w twarz!!
Dojechalysmy aerobusem do miasta, skad odebral nas Mun Munawar, nasz super host z couch surfingu. Zabral nas do hinduskiej knajpki na nasza pierwsza azjatycka kolacje. To on dla nas wybral zestaw kolacyjny, bo my i tak nie mialysmy pojecia co zamowic i jak ktore danie smakuje :p. Wybor byl swietny: kurczak w czerwonej skorce - tandori, noodles i roti, czyli cos miedzy nalesnikiem a plackiem z sosami...Aha, juz na pierwszej kolacji odkrylysmy nasz ulubiony napoj, czyli LASSI (z mleka kokosowego i czegos jeszcze...) Zlamalysmy oczywiscie pierwsza podstawowa zasade przewodnikow - napoje pilysmy z zakazanym lodem :p (towarzyszyl na do konca pobytu w Malezji).