Geoblog.pl    czubowna    Podróże    Wyprawa do Azjii Pd-Wsch    Gorskie Dalat i szalony OFF ROAD po okolicy
Zwiń mapę
2011
08
sty

Gorskie Dalat i szalony OFF ROAD po okolicy

 
Wietnam
Wietnam, Dalat
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15016 km
 
Pierwsza rzecz, jaka przyszla nam do glowy w Dalat, po wysiadce z autobusu, to to, ze jest tu zimno! Dalat jest malym miastem (ok. 300 tys. mieszkancow), polozonym na wysokosci 1500m. Wiedzie do niego bardzo kreta, gorska droga, ktora pokonalismy w troszku przeladowanym minibusie - do konca mielismy nadzieje, ze ten busik to tylko dowozi nas na wiekszy autobus! Oczywiscie byla to plonna nadzieja...). Z okien podziwialismy piekne widoczki - lasy, zielen, wreszcie jakas zmiana terenu (mila odmiana po plaskiej jak stol Kambodzy) i co jakis czas kawa suszona w przydomowych ogrodkach. Dalat okazalo sie (poza wieczorna temperatura, brrr) bardzo przyjemnym i ladnie polozonym miasteczkiem, miasteczkiem ZAKOCHANYCH i naprawde wiele oznak to potwierdza np. jezioro westchnien i inne jeziora (na kazdym plywajace labedzie dla par - odpowiednik naszych rowerkow wodnych), Dolina Milosci itp. A wszystkie te romantyczne rekwizyty iscie kiczowate :-). Ciekawym miejscem w Dalat jest tzw. "Crazy/Mad house" czyli dom zaprojektowany przez wyjatkowa fanke Gaudiego. Pani architekt na prawde dala upust swojej fantazji, tworzac niesamowity i rzeczywiscie szalony hotel. Patrzac na niego, nie da sie nie dostrzec inspiracji Gaudim. Warto zobaczyc!

Okolice Dalat poznawalismy zza kierownicy motorkow oczywiscie w nieodlacznych HELMETACH :-). Mijajac po drodze swinie przechodzaca sobie bezstresowo przez ulice dotarlismy do jeziora. Naszym oczom ukazala sie panorama zupelnie "niewietnamska"no po prostu jak obrazek wyjety znad naszej poslkiej Soliny. Widzielismy wodospady, opisywane w Lonely Planet, niekoniecznie warte swej ceny za wstep. Oczywiscie jak cala okolica, tak i wodospady uslane byly romantycznymi gadzetami. Nie dalo sie zrobic zdjecia bez ujecia w kadrze parki trzymajacej sie za rece (nie zeby nam bylo zal :D). Malownicze krajobrazy towarzyszyly nam przez caly dzien, m. in. ludzie (w trojkatnych kapeluszach, jakzeby inaczej) pracujacy w przydroznych polach chyba ryzowych, po kolana w blocie. Zatrzymalismy sie w jednej z malych "knajpek" na typowa kawe parzona po wietnamsku, ktora jest baaardzo mocna i aromatyczna (ta wyjatkowa siekiera), ale ostatnio dostrzeglysmy, ze zbyt duze ilosci kiepsko jakos wplywaja na kolor zebow... :P.

Wiatr we wlosach dal nam kopa jak zawsze wiec i drugiego dnia skusilismy sie na rajd jednosladami. Tym razem pojechalismy pod najwyzsza gore w okolicy (ok. 2000 m). Pozna pora i nasze (male) lenistwo pchnelo nas do zdobycia tego szczytu wynajetym gazikiem :P. Ze szczytu rozciagaly sie piekne widoki na pobliskie jezioro, ktore od razu zainspirowaly nas do kolejnego punktu na naszej trasie. W koncu udalo nam sie dostrzec te slynne zielone, wietnamskie tarasy (nie jest to jeszcze ryz), ktore zdobia wszystki pocztowki. Szczyt upstrzony jest, romantycznymi oczywiscie jak wszystko tutaj, elementami typu bryczka/riksza w kwiatach, gitara z kwiatow czy pomnik jakiejs kamiennej pary, masa laweczek i hustawek (oczywiscie podwojnych).

Zauroczeni widokiem jeziora, postanowilismy do niego dotrzec. I to byla najlepsza czesc dnia! Droga wiodla wsrod pol, gdzie jedynymi ludzmi byly od czasu do czasu pracujace kapeluszniki. Czesto wydawalo nam sie, ze ta droga to juz naprawde jest do nikad.... a jednak ciagnela sie dalej, i dalej, i dalej. Trasa ta byla prawdziwym sprawdzianem naszych "jezdzieckich" umiejetnosci. W kilku miejscach mielismy do czynienia z prawdziwym OFF ROADEM . Naprawde niewiele brakowalo zeby wyladowac po kolana w blocie razem z motorkiem. Dopiero wybor miedzy przejazdem przez rzeke, a rozchwianym, malym, wiszacym mostkiem spowodowal, ze zawrocilismy. Emocji bylo co nie miara, a skarpety cale w blocku!! Oczywiscie OFF ROAD natychmiast stal sie nasza nowa pasja :-).

Ciagle najbardziej zachwycaja nas widoki, te najprostsze. Ludzie pracujacy w polu, pola ryzowe, stoki gor zalane mgla, rzeczki i jeziorka, wszystko to owiane aura spokoju, urzeka nas jak nic na swiecie...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Kuba
Kuba - 2016-10-08 16:13
Witam. Jutro będę w Da Lat. Czy moście mi podpowiedzieć jak dotrzeć do zielonych tarasów, będę miał tylko jeden pełny dzień na zwiedzanie a koniecznie chce je zobaczyc.
 
 
czubowna

Alina Bando Zofia Czerwinska Monika Czuba
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 50 wpisów50 33 komentarze33 125 zdjęć125 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
10.11.2010 - 23.03.2011